Temat eGPU nie jest niczym świeżym, ponieważ już wiele lat temu powstały sposoby na to, jak podłączyć zewnętrzną kartę graficzną do laptopa. Niekiedy wiązało się to z mocną modyfikacją naszego sprzętu, ale obecnie proces jest nieco łatwiejszy, choć wciąż nie do końca przejrzysty dla wszystkich. Jeśli jesteście ciekawi, jak aktualnie prezentuje się sprawa z eGPU, to posłużę Wam jako przewodniczka po tym dość niejasnym rozwiązaniu. Dowiecie się, czym jest eGPU, jak również, czy zewnętrzna karta graficzna do laptopa ma sens w dzisiejszych czasach.
Spis treści:
Zewnętrzna karta graficzna, czyli eGPU, to tradycyjny dedykowany układ stworzony z myślą o PC, który można podłączyć do laptopa. Jego zadaniem jest podwyższenie osiągnięć graficznych Twojego mobilnego sprzętu. Teoria jest całkiem prosta, ale tylko na pierwszy rzut oka. Aby nasz sprzęt wykrył, że właśnie podpięliśmy do niego nowiutką kartę graficzną, trzeba spełnić kilka kryteriów, bez których nie ruszymy tego tematu dalej.
Zacznijmy od tego, że nie każdy laptop umożliwi nam łatwe podłączenie zewnętrznej karty graficznej. Do tego zadania będzie nam potrzebne złącze USB-C, które obsługuje Thunderbolt 3 lub 4. Niestety nie wszystkie mobilne komputery na rynku wspierają taką technologię. Istnieje jeszcze standard USB 4, który może obsługiwać tunelowanie PCI Express, dzięki czemu podłączymy eGPU. Jednak nie każdy port USB 4 wspiera taką funkcję, ponieważ jest to zależne od producenta sprzętu.
Dlatego nim kupimy kartę graficzną do laptopa, wpierw należy sprawdzić, czy nasze urządzenie posiada stosowne złącza wspierające Thunderbolt. Jeśli mamy dostęp do takiej technologii, to połowa drogi już za nami. Kolejnym krokiem będzie nabycie stosownej skrzynki stworzonej z myślą o podłączeniu kart graficznych. Przykładem takiego sprzętu jest choćby Razer Core X, wyposażony w slot PCI Express x16 wraz z zasilaczem i złączem USB-C wspierającym Thunderbolt.
Oczywiście taką stację można zbudować z samodzielnie skompletowanych części. Zasadniczo potrzebujemy nabyć stację dokującą ze slotem PCI Express 16x i odpowiedni zasilacz, a następnie samodzielnie to połączyć w całość.
Nieco starszą i zapomnianą już metodą było wykorzystywanie złącza ExpressCard, aby podłączyć zewnętrzną kartę graficzną. Jest to trochę archaiczne rozwiązanie, które zostało wyparte przez USB-C wspierające Thunderbolt. Procedura wygląda mniej więcej tak samo jak ta powyżej. Różnica jest taka, że potrzebujemy przewodu HDMI na ExpressCard, który służy nam, aby podłączyć kartę w podstawce do laptopa. Oczywiście podstawka musi wspierać także ExpressCard.
Po wszystkim całość prezentuje się zdecydowanie mniej schludnie względem dedykowanej skrzynki dla karty graficznej, ale działa. Oczywiście to rozwiązanie też ma swoje problemy, ponieważ nie każde złącze ExpressCard w laptopie pozwoli nam podłączyć zewnętrzną kartę graficzną. Postawię sprawę jasno: niewiele laptopów to umożliwi. Dlatego zanim zabierzecie się do realizacji takiego pomysłu, radzę Wam sprawdzić, czy ktoś inny dokonał tej sztuki na Waszym sprzęcie.
Obecnie ta metoda ma jedynie sens w starszych laptopach z wykorzystaniem kart graficznych z serii GTX. Nie ma sensu nawet próbować tego sposobu z serią RTX, ponieważ już nawet przy nowszym USB-C z Thunderbolt pojawiają się komplikacje, o których zaraz Wam opowiem.
Złącze USB-C wspierające Thunderbolt 3 oferuje przepustowość na poziomie od 20 do 40 Gb/s. Podobnie sprawa ma się z USB 4. Warto jednak wspomnieć, że standard Thunderbolt 4 jest o tyle lepszy, iż wymusza przepustowość 40 Gb/s. Dlatego jeśli posiadamy złącze obsługujące to nowsze rozwiązanie, będziemy w nieco lepszej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że nasza zewnętrzna karta graficzna do laptopa będzie trochę gorzej działać z uwagi na ograniczoną przepustowość przewodu.
Zapewne część z Was może się orientować, że istnieje już standard USB-C wspierający Thunderbolt 5, który umożliwia przepust nawet do 80 Gb/s. Jednak obecnie niewiele laptopów obsługuje tego typu złącze, które jest zarezerwowane dla bardzo drogich urządzeń. Ograniczona jest także dostępność skrzynek na karty graficzne, które wspierają ten najnowszy standard.
Dobrym krokiem do odciążenia złącza będzie podłączenie zewnętrznego monitora do eGPU. Dzięki temu rozwiązaniu trochę oszczędzimy przewodowi dodatkowej pracy. Nic to jednak nie zmieni, jeśli ograniczeniem dla naszej karty będzie sam sprzęt, który nie ma dostatecznie mocnego procesora. Planujecie do swojego laptopa podłączyć GPU od Nvidii w postaci RTX-a 4060? W takim razie układ ten musi dysponować dość nowym i wydajnym CPU, które nie jest ograniczane przez TDP.
Instalacja eGPU wiąże się także ze znacznym ograniczeniem mobilności np. laptopa. Nawet jeśli zdecydujemy się na wariant z dedykowaną skrzynką do eGPU, to wciąż noszenie takiego balastu ze sobą będzie mocno niekomfortowe. W przypadku kiedy nie korzystamy z mobilnych możliwości naszego laptopa, ten problem można zignorować.
Zewnętrzna karta graficzna do laptopa wiąże się z kosztami wahającymi się od kilkuset do kilku tysięcy złotych w zależności od obranego scenariusza. Jeśli zdecydujemy się skorzystać z rozwiązania w postaci obudowy do eGPU (z zasilaczem w zestawie), za taką skrzynkę przyjdzie nam zapłacić około 1500–1700 złotych. Natomiast koszt karty Gigabyte GeForce RTX 4060 EAGLE to wydatek w okolicach 1 449 zł. Oczywiście jest to przykładowy scenariusz pod laptopa z USB-C (Thunderbolt 3 lub 4), który ma dość dobry procesor.
Zaoszczędzimy kilkaset złotych, nie decydując się na zakup dedykowanej obudowy do eGPU, którą oferuje Razer. Stosowne podstawki można dostać od innych sprzedawców, ale zalecam uważnie sprawdzać dostępne oferty, aby zdobyć dobry i właściwy dla nas sprzęt. Trzeba również się liczyć z ewentualnością dokupienia osobno zasilacza i innych przewodów, które samodzielnie będziemy musieli poskładać w całość.
Natomiast jeśli interesuje Was rozwiązanie w postaci ExpressCard, to w tym przypadku wydatki mogą się zamknąć nawet w granicach 400–500 złotych. W tej cenie mam na myśli podstawkę ze slotem PCI Express x16 wraz z potrzebnymi złączami i zakupionym osobno zasilaczem. To rozwiązanie wymaga od nas samodzielnego podpięcia wszystkich przewodów od zasilacza.
Zewnętrzna karta graficzna do laptopa to zabieg interesujący, ale niespecjalnie opłacalny. Aby w ogóle zacząć przygodę z eGPU, nasz laptop musi mieć USB-C lub USB 4 wspierające Thunderbolt. Ewentualnie można skorzystać z metody ExpressCard, jednak nawet ona nie gwarantuje sukcesu. Jeśli posiadamy sprzęt zdolny do obsługi zewnętrznej karty graficznej, to sam zakup dedykowanej obudowy lub podstawki ze slotem PCI Express x16 oraz zasilaczem wyniesie nas kilkaset złotych lub więcej.
Zewnętrzna karta graficzna do laptopa wymaga dużo zachodu i nie wydaje się zbyt opłacalnym rozwiązaniem.
Trzeba przy tym pogodzić się z ograniczeniami płynącymi z tej metody. Głównym winowajcą będzie przewód, który nie pozwoli rozwinąć skrzydeł naszej karcie graficznej. Należy też zwrócić uwagę na procesor, jaki posiadamy w laptopie, ponieważ zbyt słaba jego wydajność może bardzo ograniczyć osiągi interesującego nas układu graficznego. Zestaw po skompletowaniu raczej nie nadaje się do mobilnych przygód, o czym trzeba pamiętać.
Jeśli dysponujemy dość dużym budżetem, to zamiast interesować się eGPU, możemy zainwestować w wydajnego PC lub gamingowego laptopa, który ma dedykowaną kartę graficzną. Dlatego należy się zastanowić przed podjęciem decyzji odnośnie do eGPU. Aktualnie na rynku występuje całkiem sporo dobrych ofert na sprzęt do gier w świetnej cenie.
Mogą Cię zainteresować: