Najnowsze informacje o Wiedźminie 4 mówią tylko tyle, że pełna produkcja gry ruszy w drugiej połowie 2024 roku (w tej chwili trwają prace koncepcyjne). Debiut nowego Wiedźmina ma być dopracowany, tak jak w przypadku dodatku do Cyberpunka 2077 Widmo wolności. Twórcy chcą uniknąć wtopy, która spotkała ich podczas premiery podstawowej wersji Cyberpunka 2077, i mają zamiar pokazać, że warto w nich wierzyć.
Nadal jednak nie ujawniono tytułu gry – wciąż ukrywa się ona pod nazwą roboczą „Polaris”. Nie zdradzono również, kiedy dokładnie wyjdzie Wiedźmin 4. Pierwsze plotki sugerowały datę premiery na 2025 lub 2026 rok. Ostatecznie najbardziej realne jest to, że Wiedźmin 4 pojawi się w okolicach 2027 roku. W jakiego bohatera wcielą się wtedy gracze? Czy będzie to znany z pierwszych trzech części Geralt z Rivii? Niewykluczone, że „Rzeźnik z Blaviken” faktycznie pojawi się w grze.
Prace nad Project Polaris rozpoczęły się na początku 2023 roku. Zaznaczano, że CD Projekt RED potrzebuje od czterech do pięciu lat na zrobienie gry opartej o nową technologię. To oznaczałoby, że Project Polaris pojawi się właśnie w okolicach 2027 r. Warto jednak brać pod uwagę, że nie jest to oficjalna deklaracja daty premiery Wiedźmina 4. Gra nadal może zadebiutować wcześniej, a nawet później, jeśli będzie taka potrzeba. Niemniej widać, że projekt potrzebuje czasu, aby np. w pełni przestawił się na Unreal Engine 5.
Warto podkreślić, że nowy Wiedźmin nie będzie nosić tytułu Wiedźmin 4. Na tę chwilę posługujemy się co prawda tym nazewnictwem, ale to robocze określenie, które praktycznie cały gamingowy świat przyjął dla uproszczenia komunikacji, przynajmniej do czasu ujawnienia oficjalnego tytułu lub podtytułu.
Co ciekawe, CD Projekt RED zaznaczył, że nowa trylogia będzie przystępna dla graczy, którzy nie znają serii Wiedźmin. Jeśli ktoś nie miał okazji czytać książek, oglądać serialu lub po prostu zagrać w przygody Geralta, to nic straconego. Wiedźmin 4 tworzony jest tak, aby był punktem wyjścia dla nowych osób.
Zasugerowano również, że wspomniany Biały Wilk odegra swoją rolę w nowej historii. Nie wiadomo natomiast, czy znów nim pokierujemy, czy będzie się po prostu przewijał przez opowieść. Pozostaje więc czekać, czym Project Polaris nas zaskoczy. Wygląda na to, że CD Projekt RED przygotowało mnóstwo niespodzianek.
Pierwsza zapowiedź nowej gry osadzonej w wiedźmińskim uniwersum była dość skromna. W social mediach pojawiła się grafika przedstawiająca medalion w śniegu. Wisiorowi towarzyszył napis „rozpoczyna się nowa saga”, opatrzony wiedźmińskim logotypem.
Wystarczyło to, aby rozpoczęły się internetowe śledztwa, mające na celu wyciągnięcie ze wspomnianej grafiki jak najwięcej informacji. Pierwsza batalia wśród fanów rozgorzała w kontekście próby uściślenia, jaki zwierz widnieje na medalionie. Jedni optowali za kotem, inni temu przeczyli, sugerując, że musi to być ryś. Ostatecznie pracujący w CD Projekt RED Robert Malinowski potwierdził na Twitterze, że jest to ryś.
Oznacza to, że twórcy nie zamierzają ograniczać się do wiedźmińskiego kanonu, sięgając po inspiracje suflowane przez twórczość fanowską. Pomysł na cech rysia, do którego założycieli zaliczyć można m.in. Lamberta i Keirę Metz, został zaproponowany przez internautów. Co jeszcze twórcy mogliby zaczerpnąć od fanów? W tej chwili trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale sam fakt, że CD Projekt RED temu hołduje, to dobry prognostyk. Wiedźmin 4 zapowiada się zatem bardzo ciekawie.
Wiedźmin 4 z Geraltem? A może z Ciri? W tej chwili problemów nastręczać może również – oparte o zaledwie jedną grafikę – dywagowanie na temat fabuły.
Mnóstwo fanów chciałoby również zobaczyć wiedźmiński trening – być może w formie rozbudowanego prologu wprowadzającego w tajniki gameplayu? Próba traw, eksperymenty z mutagenami, treningi na mordowni, ponadto relacje z innymi młodymi wiedźminami i zarysowanie wątku mentorskiego z jeszcze nieleciwym Vesemirem – wszyscy byliby ukontentowani takim rozwojem wypadków. W końcu moglibyśmy zobaczyć znajome twarze w odmłodzonych wersjach. Taki start z bohaterami, których darzymy sympatią, to całkiem niezły wstęp do epickich przygód na szlaku, prawda?
Wśród zachwytów nad powstającym Wiedźminem 4 przewijają się również głosy pełne obaw o to, czy CD Projekt RED nie pokusi się o kształtowanie protagonisty na modłę uniwersalnego cyberpunkowego V. Nowy wiedźmin musi być „jakiś” – posiadać swoje przywary i zalety oraz charakteryzować się cechami, za które pokochamy go równie mocno, co mruka Geralta. Customizacja bohatera wymusi natomiast na twórcach wypranie go z cech szczególnych, które mogłyby mieć ogromny wpływ na fabułę, a przecież atutem wiedźminów od RED-ów są soczyste linie dialogowe i wyraziste postaci.
Jak więc widzicie, opcji na grywalną postać w Wiedźminie 4 jest wiele. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, w jakim kierunku zdecydują się pójść twórcy ze studia CD Projekt RED. Fani trylogii z pewnością chcieliby, żeby w kolejnych częściach gry pokierować Geraltem z Rivii, ale ten – jeśli powróci – to prawdopodobnie jako poboczna postać.
W jednym z wywiadów dla portalu Lega Nerd (vide Insider Gaming) o kwestię tę został zapytany Sebastian Kalemba, reżyser Wiedźmina 4. W rozmowie z dziennikarzem Kalemba stwierdził, że Geralt w jakimś stopniu pojawi się w najnowszym projekcie umiejscowionym w świecie Andrzeja Sapkowskiego.
Polacy wycisnęli z REDengine – autorskiego silnika, na którym hulał m.in. bajecznie wyglądający Wiedźmin 3 i mający swoje momenty Cyberpunk 2077 – wszystko, co najlepsze. Technologia jednak jest nieustannie rozwijana i dziś graczom miękną kolana przede wszystkim na widok wodotrysków, które uwidaczniają materiały prezentujące możliwości Unreal Engine 5.
Nie dziwi więc decyzja twórców, aby kolejna część wiedźmińskiej serii korzystała właśnie z tego, topowego dziś rozwiązania, które jeszcze przez wiele lat będzie wytyczać gamingowe trendy. Twórcy ogłosili to na swojej stronie internetowej, dodatkowo informując o zacieśnianiu partnerstwa z Epic Games.
Od czasu potwierdzenia, że Wiedźmin 4 będzie działał na silniku Unreal Engine 5, minęło już sporo czasu. Fani nieprzerwanie zastanawiają się, jak kolejna część przygód Geralta z Rivii będzie się prezentowała. Jeden z nich nie chciał dłużej czekać na efekty prac deweloperów z CD Projektu RED i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Trzeba przyznać, że opublikowany film zapiera dech w piersiach.
Na prawie dwuminutowym nagraniu widzimy głównego bohatera wiedźmińskiej trylogii przechadzającego się po kilku lokacjach. W oczy od razu rzuca się ogromna dbałość o detale, zwłaszcza jeśli chodzi o otoczenie. Czy można liczyć na to, że Wiedźmin 4 będzie wyglądał podobnie? Jak najbardziej, bowiem deweloperzy mają sporo czasu na zaznajomienie się z silnikiem Unreal Engine 5 i wykorzystanie jego pełni możliwości. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że do odpalenia Wiedźmina 4 nie będzie potrzebny zbyt mocny komputer.
Mikrotransakcje w grach single player notorycznie spotykają z dużą niechęcią. Gracze zdecydowanie wolą, gdy produkcje tego typu nie mają ukrytych dodatkowych płatności. Na szczęście CD Projekt RED rozumie tę sytuację doskonale. Dyrektor finansowy CDP, Piotr Nielubowicz, podczas czatu inwestorskiego wypowiedział się na temat mikrotransakcji.
Jak się okazuje, twórcy nie widzą sensu zamieszczania tego rodzaju płatności w grach z kampanią dla pojedynczego gracza. Co innego w przypadku projektów multiplayerowych. Jako że Wiedźmin 4 nie będzie produkcją wieloosobową, nie musimy obawiać, że znajdziemy w nim jakiekolwiek mikrotransakcje.
Na tę chwilę każda niepotwierdzona teoria jest plotką… a może Płotką? Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość, bo choć z przewidywaniami takimi można oczywiście trafić, na co liczę w przypadku historii Lamberta, tak w tym momencie to jedynie wróżenie z fusów. Pod kątem rozgrywki nowa saga najpewniej przypominać będzie poprzednią, choć deweloperzy wspomnieli również o elementach wieloosobowych, mających wzbogacić doświadczenie dla jednego gracza. Nie wiadomo jednak na ten moment, jak miałyby one wyglądać.
Jedno jest pewne – REDzi nauczyli się sporo, zarówno dzięki premierze Wiedźminów, jak i Cyberpunka 2077. Wiedzą, jakie są ich zarówno mocne, jak i słabe strony. Życzę więc sobie i każdemu z Was, abyśmy za tych kilka lat mieli wystarczająco dobre maszyny – lub przyzwoitą rezerwę na koncie bankowym do ich zakupienia – aby móc cieszyć się graficznymi wodotryskami i obłędnie dobrą fabułą, oczywiście ocenianą w Polsce i na świecie na maksimum możliwych oczek recenzenckich.
Mogą Cię zainteresować: