Od premiery Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu minęło już osiem lat. W międzyczasie produkcja wzbogaciła się o dwa pełnoprawne dodatki. Wydawać by się mogło, że po takim czasie dzieło CD Projekt Red zostało ograne na wszelkie możliwe sposoby i nie oferuje już żadnych sekretów czy tajemnic. Okazuje się jednak, że Wiedźmin 3 nadal potrafi zaskoczyć, co udowodnił pewien gracz.
Jeden z fanów Wiedźmina 3 spędził z grą ponad 400 godzin. Mogłoby się wydawać więc, że odkrył wszystko, co tytuł ten oferuje. Jest jednak inaczej, ponieważ niedawno natknął się on na ukrytego NPC. W okolicach Skellige spotkał przykutego do skały człowieka imieniem Yorg, który na pierwszy rzut oka przypomina Prometeusza z mitów.
Postać niezależna była naga i skazana na śmierć. Stanowi ona część zadania pobocznego o nazwie „Zbrodnia i kara”. W ramach misji możemy uwolnić Yorga, którego niesłusznie oskarżono o morderstwo – jeśli to zrobimy, to obiecuje on pomóc Geraltowi, gdy tylko ponownie się spotkają. I tutaj teoretycznie kończy się nasza przygoda, ponieważ gracze nigdy nie spotykają na swej drodze uwolnionego nieszczęśnika.
Jeśli udasz się do górskiej wioski Rogne, odnajdziesz w niej grób mężczyzny ze wspomnianego morderstwa, a także grupę żałobników, rzucających nieco światła na historię postaci niezależnej. Okazuje się, że za przywiązanie Yorga do skały odpowiada jego młodsza siostra, która przez swoje kłamstwo wplątała go w tarapaty. Teraz zaś stara się na próżno przekonać wszystkich o niewinności Yorga. Jest to drobny detal, który nie wpływa bezpośrednio na rozgrywkę, ale udowadnia, jak pieczołowicie CD Projekt Red podeszło do Wiedźmina 3.
Może Cię zainteresować: