Z niecierpliwością czekamy na premierę Red Dead Redemption 3. Red Dead Redemption 1 i Red Dead Red 2 stanowią pokaz wielkiego kunsztu Rockstar Games. Podobnie jak w przypadku innych produkcji tej firmy, otrzymujemy najwyższą jakość pod niemal każdym względem. W grach tych znajdziemy zarówno świetnie napisaną opowieść, jak i rozgrywkę, będące dowodem na to, jak powinno się tworzyć gry z otwartym światem. Nie trafimy tu na typowe rozwiązania, których pełno w innych produkcjach. „Gwiazdy rocka” poszły własną drogą i wychodzi im to świetnie.
Westernowy cykl nie jest tak popularny, jak seria Grand Theft Auto, ale jego rozpoznawalność i tak zadziwia. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że western to dość niszowa i zapomniana tematyka nawet w kinie, o grach nie wspominając. W teorii sukces serii Red Dead Redemption jest czymś, co nie powinno było się udać, a tymczasem obie części cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Tym bardziej boli fakt, że moduł sieciowy do RDR2 nie mógł liczyć na takie wsparcie, jak GTA Online – hit z 2013 roku. Siłą rzeczy RDR Online nie mogło jednak konkurować z tak uniwersalną grą, jak GTA 5. Nie oznacza to jednak porzucenia tej marki przez Rockstar Games. Możemy liczyć na to, że w przyszłości pojawi się Red Dead Redemption 3.
Spis treści:
Red Dead Redemption 1 i 2 to jedne z najlepszych opowieści, z jakimi możemy zetknąć się w grach. To piękne, ale też brudne i mroczne historie, w których nic nie jest czarno-białe. Tyczy się to już samych postaci – w grach kierujemy poczynaniami przestępców, których moralność jest wielce wątpliwa. Dlatego też nie kończą zbyt dobrze, choć pod koniec próbują wkroczyć na ścieżkę prawa. To też jedne z niewielu gier, w których dochodzi do śmierci głównego bohatera. Rzadko kiedy twórcy decydują się na tak odważny ruch.
W grach z serii Red Dead pojawia się cała plejada interesujących postaci. To one mogą bohaterami Red Dead Redemption 3.
Wystarczy wziąć pod uwagę gang Dutcha van der Linde’ego, którego burzliwa historia została przedstawiona na przestrzeni dwóch odsłon serii. Mimo iż w zasadzie nikt z ugrupowania nie przeżył, pisarze z Rockstar Games wciąż mogą powrócić do przeszłości banitów, osadzając fabułę kolejnej odsłony przed znanymi wydarzeniami. W ten sposób twórcy trzymaliby się poniekąd tradycji – w końcu Red Dead Redemption 2 było prequelem RDR1. Może w ten sposób mielibyśmy okazję zobaczyć słynną masakrę w Blackwater, o której jedynie słyszymy na początku RDR2.
Red Dead Redemption 3 mogłoby też pójść nieco inną drogą. Mamy przecież postać Jacka Marstona, nad którym przejmujemy kontrolę w epilogu „jedynki”. Dowiadujemy się z niego, że chłopak jednak poszedł w ślady ojca, przed czym ten chciał go za wszelką cenę uchronić. Nie ma na rynku gier wielu serii, które tak sprawnie i przekonująco opowiadają o błędnym kole niekończącej się zemsty. Chęć jej dokonanie najpewniej wpłynęłoby na syna Johna, który rozsmakował się w życiu przestępcy, by następnie szukać odkupienia.
Tak jak wspomniałem wyżej, uniwersum Red Dead przepełnione jest interesującymi postaciami. Jedną z nich jest bez wątpienia Landon Ricketts, który odgrywa znaczącą, acz poboczną rolę w pierwszej odsłonie serii. Ukazany jest jako legendarny rewolwerowiec, będący bohaterem opowieści przekazywanych z ust do ust. Spotykamy go jednak, gdy jest już na „emeryturze”. Nie wiadomo o nim zbyt wiele i jest to jeden z mocnych przyczynków do tego, aby sięgnąć po tę postać i opowiedzieć jej bez wątpienia ciekawą historię.
Możliwości na poprowadzenie fabuły Red Dead Redemption 3 jest naprawdę sporo, ale na ten moment możemy jedynie gdybać.
Każda nowa gra Rockstar Games to kamień milowy dla całej branży elektronicznej rozrywki. Stwierdzenie to szczególnie pasuje do Red Dead Redemption 2, które może się pochwalić jednym z najbardziej immersyjnych światów, które możemy zwiedzić. Fascynujące jest to, że deweloperom udało się stworzyć coś, co żyje własnym życiem. Grając, czujemy, że jesteśmy zaledwie malutką częścią wirtualnego świata. Nikt się nami za bardzo nie przejmuje i to jedynie od nas zależy, jak duży udział będziemy mieli w tym wszystkim.
Druga (czy raczej trzecia – pamiętajmy, że przed Red Dead Redemption było Red Dead Revolver) część serii pokazała, jak powinno kreować się gry z otwartym światem. Nie ma drugiej produkcji, w której możemy tak kompleksowo zaobserwować codzienne życie zwierząt. Szczególnie jest to widoczne podczas polowań – potwierdzi to każdy gracz, który próbował wykonać wszystkie wyzwania postawione przez twórców i zdobyć komplet trofeów lub osiągnięć.
Po Red Dead Redemption 3 spodziewalibyśmy się czegoś jeszcze lepszego, choć trudno wyobrazić sobie, co Rockstar Games miałoby tu jeszcze usprawnić.
Ktoś mógłby powiedzieć, że deweloperzy osiągnęli szczyt swoich możliwości, ale przecież już niejednokrotnie nas zaskakiwali. Wielokrotnie robili coś, na co inni nie mogli sobie pozwolić – lub nie chcieli ryzykować. Osobiście liczę na to, że znów zaoferują nam głęboką immersję i spokojne tempo rozgrywki. Za sprawą tych elementów opowieść smakowała kilkukrotnie lepiej, o ile potrafiliśmy się zatrzymać i delektować tym, co nam zaserwowano. Tak zresztą jest z westernami – mają swoje leniwe, powolne tempo i nie są przeznaczone do szybkiej, bezmyślnej konsumpcji.
Studiu Rockstar Games należy się szacunek za to, że nigdy przedwcześnie nie pokazuje swoich gier. Pierwsze zapowiedzi i zwiastuny pojawiają się dopiero wtedy, gdy genialni deweloperzy mają co pokazać i towarzyszy im pewność, że nic nie przeszkodzi w finalizacji produkcji oraz dostarczeniu obiecanej zawartości. Jest to cenne szczególnie dzisiaj, kiedy gry zapowiadane są lata wcześniej – nawet gdy znajdują się na etapie zaledwie konceptu. Można to było zresztą zobaczyć podczas targów gamescom 2022, kiedy zaprezentowano sporo zwiastunów CGI, bez choćby najmniejszego fragmentu rozgrywki. Publikę bardzo łatwo czymś podobnym nakręcić i wykreować wielkie oczekiwania, które mogą pozostać niezaspokojone.
Całe szczęście Rockstar Games ma inną politykę. Dlatego najpewniej jeszcze przez długi czas nie usłyszymy nic o Red Dead Redemption 3. Warto w tym miejscu przypomnieć, że „dwójka” powstawała 8 lat – prace ruszyły zaraz po stworzeniu pierwowzoru. O grze natomiast dowiedzieliśmy się na 2 lata przed premierą. W tym miejscu można również przytoczyć przykład Grand Theft Auto VI, o którym – pomijając głośny wyciek informacji z września 2022 roku – oficjalnie nie wiemy zbyt wiele poza tym, że powstaje.
Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, szósta odsłona najpopularniejszego cyklu stworzonego przez „gwiazdy rocka” ma za sobą 4 lata produkcji (zakładając, że prace zaczęły się po stworzeniu RDR2), co wskazywałoby na to, że będziemy musieli czekać na nią kolejne 4 lata. Dopiero wtedy przyjdzie pora na Red Dead Redemption 3. W efekcie scenariusz z debiutem w 2030 roku nie wydaje się mało prawdopodobny.
Mogą Cię zainteresować: