PlayStation VR2, najnowsze gogle wirtualnej rzeczywistości od Sony, towarzyszą mi już od niemal pół roku. Oto moje zestawienie najważniejszych zalet PS VR2.
PlayStation VR2 zainteresowało mnie już od pierwszych zapowiedzi. Wydawało mi się – oraz, oczywiście miałem na to nadzieję – że będzie to model, który całkowicie zdeklasuje poprzednie PS VR. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo lubiłem granie w pierwszych goglach wirtualnej rzeczywistości japońskiego giganta. Zapewniły mi one niezliczone godziny spędzone niesamowicie przyjemnie w samym środku akcji. Poczucie bycia częścią świata jest czymś, czego nie da się dokładnie opisać – to trzeba samemu przeżyć.
Dostrzegałem jednak również wady debiutanckiego PlayStation VR i gdzieś z tyłu głowy liczyłem na wyeliminowanie ich w kolejnych wersjach sprzętu. Musiałem na to czekać aż do lutego 2022 roku, kiedy to ukazały się gogle dedykowane PlayStation 5. Wiecie co? Zdecydowanie było warto czekać tyle lat na takie rozwinięcie VR, jakim jest PS VR2. Oto najbardziej istotne w moim przekonaniu zalety PlayStation VR2.
Każdy, kto choć raz korzystał w swoim domu z PlayStation VR z pewnością pamięta istną plątaninę kabli, jakie były wymagane do działania tych gogli. Musieliśmy przecież podłączyć jednostkę centralną do kontaktu. Od niej należało odprowadzić przewód USB do PS4. Od jednostki centralnej szły także dwa kable HDMI – jeden do telewizora, drugi do konsoli, a do frontu tej „puszki” wpinaliśmy PlayStation VR za pomocą przewodu rozdwajającego się na dwa specjalne wtyki. Nie można też oczywiście zapomnieć o obowiązkowej zewnętrznej kamerze, którą podłączaliśmy do konsoli PS4 i umieszczaliśmy pod lub nad telewizorem. Kamerkę tę można podłączyć również do PS5, aczkolwiek w tym przypadku wymagana jest specjalna, darmowa, przejściówka. Należy też wspomnieć o podłączeniu samej konsoli do prądu. Jak widać, gąszcz kabli potrafił przyprawić o zawrót głowy. Przyznaję, że bardzo często chciałem zagrać w coś na PS VR, ale mając świadomość tej lawiny przewodów szybko rezygnowałem z włączenia gogli.
W przypadku PlayStation VR2 jest nieporównywalnie lepiej. Pomijając bowiem oczywistość w postaci włączonej do kontaktu konsoli, same gogle podłączamy do PS5 za pomocą tylko jednego kabla USB C! Sprawia to, że sięgam po te gogle nieporównywalnie chętniej niż po pierwsze PS VR.
Przy okazji zobacz najpopularniejsze akcesoria do PS5:
Jeżeli nie podobała się Wam wiadomość o zewnętrznej kamerze w pierwszych wersjach PS VR, to mam dla Was bardzo dobrą informację. Możecie zapomnieć o tym akcesorium w przypadku PlayStation VR2. Sony postanowiło bowiem tym razem zamontować kamery w samych goglach. Wiąże się z tym naturalnie wcześniej wspomniana prostota podłączenia, ale nie tylko to.
Okazuje się również, że możemy… wyświetlić w goglach obraz tego, co jest przed nami, nie zdejmując ich. Służy do tego przycisk po prawej stronie hełmu (warto wspomnieć, że można też zmienić jego funkcję na wyciszanie mikrofonu). Co prawda to, co będziemy wiedzieli bynajmniej nie będzie w wysokiej jakości. Zauważycie mnóstwo szumów, a sam obraz będzie monochromatyczny. Nie sądzę też, abyście zdołali w ten sposób sprawdzić godzinę na zegarku, czy odczytać powiadomienie w telefonie. Niemniej jednak ułatwia to rozmowę ze współmieszkańcami, a nawet odnalezienie się w przestrzeni.
Nie ma co ukrywać, wirtualny świat potrafi często tak wciągnąć, że chcąc nie chcąc, będziemy się przemieszczali. Co w przypadku, gdy mielibyśmy w ten sposób wejść na jakiś przedmiot z naszego otoczenia? Również tutaj bardzo przydatne okazują się kamery gogli PS VR2.
Na początku naszego obcowania z hełmem ustawiamy obszar gry. Rozglądamy się po prostu, a kamery gogli skanują nasze otoczenie i ustalają strefę grania bezpieczną dla nas i pokoju. Możemy tez ją dostosować – zmniejszyć lub zwiększyć, naciskając odpowiedni przycisk na kontrolerach Sense i dodając lub odejmując zaznaczenie. Można się zastanawiać, co się stanie, gdy niebezpiecznie zbliżymy się do granic strefy. Spieszę z odpowiedzią. Najpierw zobaczymy białą siatkę sugerującą, że powinniśmy się oddalić. Natomiast jeżeli tego nie zrobimy, gogle automatycznie pokażą nam obraz z kamer. Proste, sensowne, a przede wszystkim skuteczne i bezpieczne. Bardzo lubię tę funkcję PS VR2 i jestem przekonany, że nie jestem w tym osamotniony.
Nie należy lekceważyć danych technicznych PS VR2. Pełną specyfikację urządzenia znajdziecie w artykule: Wszystko o PlayStation VR2. Ja jednak chciałbym w dzisiejszym artykule skupić się na najbardziej istotnych moim zdaniem parametrach. Po pierwsze, PlayStation VR2 wyposażono w matryce OLED, a więc mamy do czynienia ze świetnym odwzorowaniem kolorów. Jeżeli nie mieliście nigdy do czynienia z takim wyświetlaczem, to zaręczam, że będziecie oszołomieni jego jakością. Z kolei jeśli znacie już ten typ matrycy, to na pewno nie wyobrażacie sobie schodzić poniżej pewnego poziomu.
Dodatkową zaletą gogli, na którą dobrze jest zwrócić uwagę jest fakt, że wspierają one wibracje. Byłem pod ogromnym wrażeniem, tego, jak mocno wpłynęły one na immersję w Horizon: Call of the Mountain (jednej z najlepszych gier na PS VR2). Bardzo spodobał mi się ten efekt i do dziś pamiętam, jak wzmogły one zanurzenie w rozgrywce, gdy w moją stronę leciał jastrząbłysk!
W tym momencie warto wspomnieć, że w PS VR2 bez najmniejszego problemu włączymy również „płaskie” gry – w tak zwanym Trybie kinowym. Możemy dostosować rozmiar wyświetlanego wtedy obrazu, a także korzystać z innych dobrodziejstw tych gogli – odświeżania na poziomie 120 Hz. Dzięki temu będziecie w stanie grać chociażby w dynamiczne strzelanki obsługujące 120 klatek na sekundę (jak choćby darmowe Destiny 2). Pamiętając, że PlayStation VR2 bynajmniej nie potrzebuje telewizora do działania, otrzymujemy bardzo fajną alternatywę dla zewnętrznego wyświetlacza. Należy jednocześnie zaznaczyć, że Tryb kinowy ogranicza rozdzielczość do 1080p.
Jedną z ciekawostek, o których dobrze jest wspomnieć jest zaskakująco przydatna opcja. Chodzi oczywiście o śledzenie ruchu gałek ocznych zapewniane przez PS VR2. Bardzo podobało mi się wskazywanie interesującej mnie opcji na menu kołowych w grach na PlayStation VR2 bez ruszania głową. Wystarczyło spojrzeć w dane miejsce, a produkcje te natychmiast zaznaczały dany element.
Naturalnie korzystanie z tego śledzenia wymaga pewnego przyzwyczajenia – to przecież niestandardowe podejście – ale ja szybko je przyswoiłem i stałem się jego wielkim fanem. Tym bardziej, że ruch gałek może nawet pomóc dokładniej wycelować w przeciwnika w strzelankach. Mam nadzieję, że coraz więcej gier będzie wykorzystywało tę funkcję – ma ona ogromny potencjał na zwiększanie immersji. Należy także zaznaczyć, że oprogramowanie gogli pozwala na dostosowanie rozstawu obiektywów gogli oraz skalibrowanie śledzenia ruchu oczu. Jest to prosty i szybki proces, ale zdecydowanie dobrze jest go wykonać.
Kończąc temat sprzętowych możliwości gogli PS VR2, nie mogę nie wspomnieć o dołączonych do zestawu kontrolerach Sense. Już na pierwszy rzut oka widać, że diametralnie różnią się one od znanych jeszcze z PS3 (i zaadaptowanych do wykorzystywania na PlayStation 4) Move’ów. Możecie zapomnieć o ogromnych świecących kulkach umieszczonych na długim smukłym kontrolerze. Sense to prawdziwie nowo-generacyjne doświadczenie.
Posiadają one jedne z największych zalet pada DualSense – a więc adaptacyjne spusty i efekty dotykowe – i są niezwykle wygodne. Należy zaznaczyć, że obejmy, czy kajdanki, w które wyposażono te kontrolery bynajmniej nie są przypadkowe. Służą bowiem ochranianiu naszych dłoni podczas wykonywania ruchów. Dzięki temu nie powinniście się bać ewentualnego uderzania w coś kontrolerem – choć oczywiście nie jest ono rekomendowane 😉
Niestety baterie Sense wytrzymują zaledwie kilka godzin, więc od razu polecam zainwestowanie w oficjalną stację dokującą od PlayStation. Kontrolery siedzą w niej pewnie i wyglądają bardzo elegancko. Co prawda, aby korzystać ze stacji, musimy wpiąć do portów USB C odpowiednie przejściówki. Nie musicie się jednak obawiać niemożności wykonywania ewentualnych aktualizacji. Sony już dość dawno temu wprowadziło możliwość bezprzewodowego aktualizowania kontrolerów i Sense również korzystają z tej opcji.
Jak widać, ja jestem bardzo zadowolony z zakupienia nowych gogli wirtualnej rzeczywistości od PlayStation. PS VR2 jest niesamowicie często na mojej głowie – na ogół po pracy staram się wykonać od pół godziny do mniej więcej godziny treningu w Les Mills Bodycombat. Lubię się też zrelaksować w Unplugged: Air Guitar VR oraz oddać się przyjemnej rozwałce w Synapse. Zaledwie jeden kabel służący do połączenia gogli z PS5 jest kolosalną poprawą względem poprzednich odsłon, a matryce OLED przy soczewkach dbają o świetnie oddane kolory.
To świetny sprzęt, na którym już teraz jest w co grać, a przyszłość maluje się równie pozytywnie. PS VR2 to doskonałe rozwinięcie i poprawienie poprzedniego modelu PlayStation VR, które bez wątpienia jest warte swojej ceny. Jeżeli lubiliście pierwsze gogle wirtualnej rzeczywistości od Sony, to momentalnie pokochacie PS VR2.
A może jesteś na etapie zastanawiania się, czy warto kupować konsole PS5? Zobacz aktualne oferty:
Mogą Cię zainteresować: