Przez Marvel’s Spider-Man 2 żałuję, że nie mam PlayStation 5

| autor: Aleksandra Wolna | Przeczytasz w 4 minuty
Zwiększ rozmiar tekstu
Przez Marvel’s Spider-Man 2 żałuję, że nie mam PlayStation 5

Temat PlayStation 5 wzbudza pewne kontrowersje, od kiedy tylko wydanie konsoli zostało po raz pierwszy ogłoszone. Jedni mówią o wielkim skoku jakości względem PlayStation 4, inni narzekają na cenę, a kolejna grupa wdaje się w słowne potyczki na temat wyższości Sony nad Microsoftem czy na odwrót (ta mała wojna graczy chyba nigdy się nie skończy). Bez względu na to, jakie mamy prywatnie zdanie na temat PS5, musimy pogodzić się z faktem, że era PS4 dobiega końca, a wszystkie większe premiery tytułów na wyłączność ogramy już tylko na nowej generacji.

Umiałam się z tym pogodzić – przysięgam, że umiałam. Nie miałam, jak w starej polskiej piosence, poczucia, że moje wysłużone PS4 już się zepsuło, a ja wiem, co z tym zrobię – wymienię je na lepszy model. Przeciwnie, korzystam z niego codziennie i z poczuciem, że skoro na razie nie ma gier wydanych wyłącznie na PS5, które szczególnie mnie interesują, moja kochana „czwórka” wcale nie musi iść w odstawkę. Tak przynajmniej było do niedawna i liczę, że służąca od lat konsola wybaczy mi tę zdradę, bo wystarczyła jedna gra, bym zaczęła rozważać zakup PlayStation 5.



Animacje w „dwójce” wyglądają na znacznie bardziej dynamiczne niż wcześniej.
Animacje w „dwójce” wyglądają na znacznie bardziej dynamiczne niż wcześniej.

Solidny poprzednik

Jeśli nie graliście jeszcze w grę Marvel’s Spider-Man (w które od ponad roku możemy zagrać też na PC), to macie sporo do nadrobienia, zwłaszcza w obliczu nadchodzącej premiery następcy tego tytułu – Marvel’s Spider-Man 2. Nie jest to produkcja idealna, bo żadna taka nie jest; nie ma też gwarancji, że przypadnie wszystkim do gustu, ale samo poruszanie się jako człowiek-pająk jest na tyle unikalne, że warto dać jej szansę. 

W podstawowej wersji gry wcielamy się w Petera Parkera i przeżywamy wraz z nim historię zbliżoną do tej z filmów, w których Petera odgrywał Tobey Maguire. Choć fabuła może być znana, to sposób jej opowiedzenia znacznie ją urozmaica – choć głównie dzięki zróżnicowanej rozgrywce niż samej narracji. Unikalną cechą tej pozycji jest możliwość eksplorowania sporego miasta poprzez huśtanie się na pajęczych niciach, które przyczepiamy do budynków. Zabieg okazuje się na tyle ciekawy (i gwarantuje szybsze przemieszczanie się niż bieganie w wielu grach), że podczas rozgrywki można regularnie złapać się na nieustannym huśtaniu przez długie dystanse zamiast używania punktów „szybkiej podróży”.

Dwa pająki w Marvel’s Spider-Man 2

O pierwszej części Spider-Mana głośno było także za sprawą krótkiej kontynuacji gry o podtytule Miles Morales, w której poznaliśmy tytułowego Milesa, następcę Petera. To właśnie ta dwójka ma nam towarzyszyć w Marvel’s Spider-Man 2. Dwóch Spider-Manów będzie ratować miasto ramię w ramię, a w zależności od momentu fabularnego przyjdzie nam sterować jednym bądź drugim.

Podczas swobodnej eksploracji wybór między Peterem a Milesem będzie zależeć już tylko od nas, choć oprócz sympatii do bohaterów warto wziąć przy nim pod uwagę ich unikalne umiejętności, które nieco się różnią. Kontynuacja przygód Spider-Manów, oprócz znacznie ładniejszej oprawy graficznej (a już pierwsza część była przyjemna pod tym względem), zaoferuje również większy obszar do zwiedzania.

Peter i Miles działają ramię w ramię.
Peter i Miles działają ramię w ramię.

Za tym idzie też rozwój pajęczych umiejętności. Poza znanym przyczepianiem się do budynków przy użyciu nici, dostaniemy możliwość szybowania na dłuższe dystanse i tym samym jeszcze szybsze przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Część umiejętności obu bohaterów również czerpie z podstawowej mechaniki poruszania się –  dla przykładu Miles z pomocą pajęczych nici może zakradać się niemal bezszelestnie, z dużo większą łatwością niż Peter, i tym samym eliminować wrogów z zaskoczenia. 

Nowe ataki również są zależne od używanej postaci i choć niekoniecznie wykorzystują nici, to z pewnością odróżnią nieco bitki od starć znanych z „jedynki”. Z perspektywy osoby, która robi wszystkie misje poboczne i w pierwszej części stoczyła chyba każdy możliwy pojedynek, chętnie doświadczyłabym czegoś nowego. Takie urozmaicenia, mniejsze lub większe, ograniczają wrażenie, że w kółko robimy to samo – zwłaszcza jeśli w poprzedniej odsłonie spędziliśmy wiele godzin.

„Ja chcę jeszcze raz!” – ale do tego potrzebuję PlayStation 5

Zanosi się na to, że Marvel’s Spider-Man 2 nie wniesie nic rewolucyjnego i wciąż będzie bazować na dokonaniach poprzednika, ale… właściwie to dobrze. Pierwsza część była zwyczajnie przyjemna i wywoływała masę radości oraz satysfakcji zarówno z eksploracji, jak i z walki. Gdyby „dwójka” miała usunąć czy znacznie zmodyfikować najważniejsze elementy z „jedynki”, to możliwe, że straciłaby wiele uroku. 

Aż chce się huśtać między tymi wszystkimi budynkami.
Aż chce się huśtać między tymi wszystkimi budynkami.

Oczywiście przygody Spider-Mana w podobnym formacie do tego, który poznaliśmy w 2018 roku, mogą wydawać się powtarzalne i nużące, jeśli to po prostu nie jest gra dla Was. Jednak spore grono graczy nie może się doczekać bujania na cienkich niciach pomiędzy wysokimi wieżowcami. Wierzę, że gra ponownie dostarczy masę świetnej zabawy i umili najbliższe (coraz zimniejsze) wieczory. Może i ja, jeśli w końcu pęknę, skuszę się na PlayStation 5; przez premierę Marvel’s Spider-Man 2 wcale nie jestem już pewna, czy najnowsza konsola jest mi nadal zbędna.

Komputronik Gaming Google News

Może Cię zainteresować:

Z grami jestem związana od dzieciaka, a aktualnie zajmuję się nimi zawodowo. Działam w marketingu gier niezależnych, a także piszę o różnorodnych tytułach - przede wszystkim tych, które sama szczerze lubię. Prywatnie gram głównie w jRPG, platformówki 3D i gry przygodowe, a najważniejsza jest dla mnie fabuła.
Dziękujemy, że przeczytałeś cały artykuł. Jak go oceniasz?
3/5 - (4 głosy)

Czytaj Więcej


Czytaj NANO