Gram na telefonie i jestem bardziej hardcorowym graczem niż większość pecetowców

| autor: Wiktor Granowski | Przeczytasz w 8 minut
Zwiększ rozmiar tekstu
Gram na telefonie i jestem bardziej hardcorowym graczem niż większość pecetowców

Na salę sądową wszedł pełen lęku oskarżony. Nieszczęśnik trząsł się ze strachu, a jedyne ukojenie zdawał się znajdować w obracaniu w dłoniach niewielkiego, ciemnego przedmiotu. Powodów znajdowało się tu wielu i na nieszczęście pozwanego byli oni sądem, ławą przysięgłych i katami jednocześnie.

Zachowywali się jak głośna hałastra, choć trzymali się wyznaczonych im ław pod ścianami sali, zostawiając pustą przestrzeń na środku pomieszczenia. To właśnie w centrum usytuowano podwyższone stanowisko przeznaczone dla oskarżonego. Trzęsący się z nerwów pozwany stanął na wyznaczonym dla niego miejscu i w ciągu kilku sekund na sali zaległa cisza. Nagle wszyscy z widocznymi grymasami gniewu zaczęli wpatrywać się w pozwanego.

Z tłumu powodów wstał człowiek o żółtej karnacji i białych włosach.

– Zgromadziliśmy się dzisiaj, aby raz na zawsze potwierdzić to, o czym wszyscy od dawna dobrze wiemy! – zawołał.

– Tak jest! – zgodził się z „żółtym” cały tłum.

– Mowa o sprawie, która zjednoczyła nas tutaj, pomimo oczywistych różnic między nami!

Po tych słowach oskarżony zauważył, że powodowie ubrani na niebiesko i zielono zostali posadzeni po przeciwległych stronach sali – zapewne po to, by nie doszło do ewentualnych bójek między nimi, ale nawet oni wszyscy skinęli głowami na znak zgody z „żółtym” oratorem.

– Tym samym otwieram rozprawę – kontynuował – o wyższości pecetów i konsol nad… mobilkami!

To ostatnie słowo wypowiedział z obrzydzeniem, a tłum na sali aż się wzdrygnął na jego dźwięk.

Pozwany spojrzał na trzymany w ręku przedmiot. Jego ekran nagle się rozświetlił, prezentując zestaw ikonek jego ulubionych gier, z którymi łącznie spędził setki godzin. „Jeśli chcą mnie tutaj zlinczować” – pomyślał – „to na pewno nie poddam się bez walki. Gram na telefonie i jestem bardziej hardcorowym graczem niż pecetowcy i konsolowcy”.



PC Master Race i konsole kontra mobilki

– Jako reprezentant PC Master Race – rzekł z nieskrywaną dumą „żółty” – otwieram rozprawę koronnym argumentem: gry mobilne są wyjątkowo proste i nie oferują doznań artystycznych na takim samym poziomie jak gry pecetowe i konsolowe!

Oskarżony nagle poczuł się pewniej i przestał się trząść.

PC Master Race – twardziele tylko i wyłącznie w sieci?
PC Master Race – twardziele tylko i wyłącznie w sieci?

– To prawda, że gry na komórki nie potrafią zaoferować tak rozbudowanych światów jak Wiedźmin czy Cyberpunk – rozpoczął – ale to wcale nie oznacza rozrywki gorszej jakości. Tytuły takie jak Call of Duty: Mobile czy PUBG Mobile dostarczają mnóstwa fantastycznych wrażeń i mogą pochwalić się naprawdę niezłą oprawą audiowizualną jak na osiągi telefonów komórkowych. Do tego na mobilkach można znaleźć sporo pozycji wymagających taktyki i pomyślunku, jak np. Clash Royale, Brawl Stars…

– Albo Candy Crush Saga, ha, ha! – przerwał mu ktoś z sali.

– A żebyś wiedział! Na wyższych poziomach trzeba się sporo nagłowić, by wykombinować, jak przejść do kolejnego levelu!

Tłum był wyraźnie zirytowany zuchwałością gracza mobilnego, ten jednak kontynuował:

– Candy Crush Saga może i stała się symbolem niepoważnego mobilnego gamingu, ale jakoś nikt z was nie protestował, gdy świat zachwycał się takimi seriami jak Bejeweled, Lumines czy Plants vs. Zombies!

Po tych słowach tłum zdecydowanie spokorniał.

– Tego typu gry logiczne i zręcznościowe zawsze istniały na pecetach i konsolach – ciągnął oskarżony – ale ze względu na krótsze sesje i prostsze sterowanie okazało się, że po prostu lepiej sprawdzają się na telefonach. Angry Birds i Cut The Rope to nic innego jak kontynuacja gatunku, który niegdyś był dużo bardziej popularny na waszych ukochanych pecetach i konsolach. I żeby było śmieszniej, jedną z najpopularniejszych gier mobilnych jest Pokemon GO, które w żaden sposób nie mogłoby osiągnąć pełnego potencjału na urządzeniach stacjonarnych! Już samo to świadczy, że gracze mobilni mogą być bardziej hardcorowi od pecetowców!

Po tych słowach zaległa cisza. Mobilny gracz zrozumiał, że ma przewagę w dyskusji.

– Poza tym nie zapominajcie, że istnieje wiele tytułów zaprojektowanych tak, by oferowały te same doznania, co ich komputerowe lub konsolowe odpowiedniki. Takie gry, jak Hearthstone, World of Tanks czy Among Us, nie tylko zostały przystosowane do urządzeń mobilnych, lecz także w wielu przypadkach udostępnione za darmo, nawet jeśli ich odpowiedniki na innych platformach są płatne.

Candy Crush Saga to przykład niepoważnego gamingu?
Candy Crush Saga to przykład niepoważnego gamingu?

O praktykach monetyzacyjnych słów kilka

– Aha! – zakrzyknął triumfalnie „żółty” reprezentant PC Master Race. – I tu dochodzimy do kolejnej kluczowej kwestii! Może i na mobilkach gry są za darmo, ale za to twórcy gier golą was z kasy za pomocą mikropłatności! Na każdym kroku jesteście faszerowani kontrowersyjnymi mechanikami mającymi na celu uzależnić was od natychmiastowych gratyfikacji. A gdy już dacie się złapać na ten haczyk, nagrody przepadają – chyba że sięgnięcie po kartę kredytową!

– No tak – zaczął spokojnie gracz mobilny. – Grałem ostatnio w taką grę.

– Ha, ha! – z satysfakcją roześmiał się „żółty”. – Wiedziałem, że też dałeś się na to nabrać! Jak się nazywała ta gra?

Diablo 4!

W sali rozległ się szum, a na twarzy „żółtego” zagościł niepokój.

Nie dość, że najpierw zapłaciłem krocie za podstawową wersję gry na konsolę, to potem musiałem jeszcze wykupić abonament, aby grać w sieci! A później doszła do tego przepustka bojowa, wirtualna waluta i ograniczone czasowo wyzwania mające na celu wywołać u mnie Fear Of Missing Out! I to samo spotkało mnie w innych produkcjach na PC, PlayStation i Xboksa, z seriami Call of Duty i Assassin’s Creed na czele!

Gracz mobilny podniósł swój telefon (ku zniesmaczeniu wszystkich na sali) i zaczął wystukiwać coś na jego ekranie.

– I wiecie co? Z tego, co kojarzę, to ostatnio największa chryja o kontrowersyjną monetyzację miała miejsce właśnie na pecetach. Patrzcie!

Pozwany pokazał wszystkim ekran telefonu, na którym otwarta była aplikacja mobilna Steam, a w niej najnowsze, przytłaczająco negatywne recenzje War Thundera.

– War Thunder zebrał ostatnio srogi łomot od społeczności za ponad DEKADĘ agresywnych praktyk monetyzacyjnych! A te gry mobilne, które według was są takie straszne i uciekają się do psychologicznych sztuczek, żeby zdzierać z graczy, to były najczęściej tytuły firmy Zynga, takie jak Farmville czy Toon Blast. One obecnie nawet nie łapią się do pierwszej pięćdziesiątki najpopularniejszych pozycji mobilnych, więc może najwyższy czas, abyście odświeżyli swoją wiedzę na ten temat.

– Zresztą zostawmy na chwilę mikropłatności – kontynuował gracz mobilny. – Ilu z was ostatnio złożyło preorder na jakąś grę na PC lub konsole?

Sporo osób podniosło ręce.

– I ilu z was było zadowolonych z jakości tych gier w dniu premiery?

W górze pozostała tylko garstka dłoni. Na sali rozległ się szum.

– I do tego pewnie jeszcze część z was wyłożyła kasę na Star Citizena…

Reklamy plagą gier mobilnych?

– Dość tego! – krzyknął ktoś z odległego końca sali. Sporych rozmiarów jegomość w koszulce z twarzą Jima Ryana wyszedł oskarżonemu na spotkanie.

– Skoro jesteś taki cwany, to wytłumacz mi, jakim cudem gry mobilne mogą być takie cudowne, gdy są przeładowane reklamami? U mnie na konsoli nigdy nie zobaczę reklamy między etapami zabawy!

Śmiechom (z graczy mobilnych i reklam) w internecie nie było końca…
Śmiechom (z graczy mobilnych i reklam) w Internecie nie było końca…

Wyraz twarzy konsolowego osiłka zdradzał, że nie spodziewał się takiej reakcji. Zdradzał też, że jego szare komórki w ogóle niczego się nie spodziewają.

Reklamy w grach pojawiają się non stop, również na pecetach i konsolach. Na wasze szczęście lub nieszczęście są one zakamuflowane jako kolaboracje, crossovery i współprace. To właśnie w ten sposób Call of Duty próbuje Wam sprzedać serial The Boys. To na tej zasadzie w Fortnite pojawia się Balenciaga, a w Rocket League macie lokowanie produktów Volkswagena. W grach mobilnych, jak Wam serwują reklamę, to przynajmniej wyraźnie to zaznaczają.

Poza tym zauważcie, że nawet jeśli bezpośrednio w grach tego typu nie ma kolaboracji, to zamiast tego wasz ulubiony streamer, youtuber czy drużyna e-sportowa podsuną wam jakąś reklamę – bo to właśnie ze sponsorów ci ludzie żyją. Swoją drogą, czepianie się reklam to hipokryzja, skoro i tak godzicie się na nie w serwisach społecznościowych, z których przecież korzystacie.

Każda platforma jest tak naprawdę mobilna?

– Nie zapominajmy o jeszcze jednej rzeczy! – tym razem głos zabrał ktoś z tłumu ubranego w zielone koszulki. – Sprzęt mobilny jest obiektywnie gorszy do grania, bo siłą rzeczy jest słabszy. Musi być mały i poręczny, co wyklucza obecność większych i silniejszych kart graficznych czy procesorów. Nawet mój teoretycznie słaby Xbox Series S jest w stanie odpalić mnóstwo tytułów, które na urządzeniach mobilnych nie mają racji bytu!

– Tutaj dochodzimy do definicji urządzenia mobilnego – odparł oskarżony. – To prawda, że telefony nie są w stanie zapewnić takiej mocy obliczeniowej jak gamingowe pecety i konsole. Ale czy Nintendo Switch i Steam Deck też nie są urządzeniami mobilnymi, z typowymi dla mobilek ograniczeniami technologicznymi?

Niektórzy na sali pokiwali głowami na zgodę.

A co, jeśli konsole i pecety tak naprawdę już są urządzeniami mobilnymi?
A co, jeśli konsole i pecety tak naprawdę już są urządzeniami mobilnymi?

– I tak naprawdę każda większa platforma sprzętowa ciągle próbuje swoich sił w dziedzinie mobilnego gamingu, z różnymi skutkami. Obok Switcha i Decka mamy przecież jeszcze kontroler PlayStation Backbone, do którego podpina się smartfona. Zarówno PlayStation, jak i Xbox coraz śmielej wprowadzają rozwiązania umożliwiające mobilne granie w chmurze. A pamiętacie Vitę i PSP? Z graczy na tych platformach jakoś nikt się nie śmiał.

Zatem owszem, ograniczenia istnieją, ale wraz z postępem technologicznym te bariery są stopniowo znoszone. I być może mój telefon nie obsłuży gier hulających na Xboksie, ale jak go podepnę do chmury, sytuacja zmieni się diametralnie!

Hardcorowość doznań a persona gracza?

– Ja i tak zdania nie zmienię – odezwał się ponownie „żółty” przedstawiciel PC Master Race. – Nawet jeśli pogram sobie na telefonie, to tylko w ramach odskoczni od poważniejszych doznań gamingowych. Żadna gra mobilna nie jest w stanie zapewnić mi tego, co emocjonująca runda w Counter-Strike’u: Global Offensive czy League of Legends!

– To tylko twoje zdanie – odparł gracz mobilny. – Ja z kolei znam kilka osób, którym zacięta rywalizacja w Words With Friends dostarcza porównywalnych wrażeń. Zresztą sam jestem jedną z nich! To trochę tak, jakby grać w jedną z najszacowniejszych gier naszej cywilizacji: szachy!

W sali ponownie zapadła cisza. Wszyscy czekali, aż oskarżony dokończy swoją myśl.

Gry słowne i logiczne w starciu z żywym przeciwnikiem wymagają strategii i pomyślunku. Tak właśnie jest w Words With Friends. I wy, relatywnie młodzi gracze konsolowi i pecetowi, nie dostrzegacie, że najbardziej hardcorowymi fanami takich pozycji są wasze mamy i babcie!

– Daję słowo – kontynuował – że ilekroć mój przeciwnik w Words With Friends ma w awatarze zdjęcie starszej pani, to wiem, że szykuje się ostre lanie od trudnego rywala. Zakres słownictwa i znajomość zasad dojrzalsi gracze mają tak wytrenowane jak e-sportowi czempioni celowanie z AWP w CSGO. I koniec końców, kim my jesteśmy, by osądzać te starsze panie i mówić, że nie są równie hardcorowe?

Wyrok?

Dzień miał się ku końcowi. Z sali wysypał się tłum konsolowców i pecetowców, nie do końca zadowolonych z przebiegu rozprawy.

Argumenty gracza mobilnego miały sens, ale jego adwersarze głęboko w środku nie czuli się całkiem przekonani.

Każdy z nich po wyjściu z sali odruchowo sięgnął po komórkę, więc być może nie powinni podchodzić zbyt krytycznie do fanów mobilnego gamingu, którzy według nich od zawsze stali po drugiej stronie platformowej – i być może wyimaginowanej – barykady?

Oskarżony wolnym krokiem wyszedł z sali sądowej jako ostatni. Odetchnął głęboko z ulgą, wiedząc, że zrobił wszystko, co mógł, by obronić swoje stanowisko. Być może nikogo nie przekonał, że jako gracz mobilny jest bardziej hardcorowy niż pecetowcy i konsolowcy, ale był pewien, że ta rozprawa wyglądałaby dużo gorzej jeszcze dziesięć lat temu.

Jednak to już nieistotne. Sięgnął po raz kolejny po telefon i przeglądając ikonki zainstalowanych aplikacji, zaczął się zastanawiać, w co (i w jaki sposób) będzie grał dziś wieczorem.

Może Cię zainteresować:

Z wykształcenia księgowy, z zawodu analityk, z zamiłowania gracz. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży elektronicznej rozrywki i światowej gospodarki.
Dziękujemy, że przeczytałeś cały artykuł. Jak go oceniasz?
3.9/5 - (11 głosów)

Czytaj Więcej