FIFA 23 będzie pierwszą grą Electronic Arts, w której pojawi się nowy system zabezpieczeń. Mowa o EA AntiCheat (EAAC), który ma funkcjonować na poziomie jądra systemu. Wiąże się z tym kilka kontrowersji, ale wydawca zapewnia, że nie wpłynie to na jakość rozgrywki. Zmiana ta podyktowana jest faktem, że twórcy oprogramowania służącego do oszukiwania coraz częściej operują w obszarze kernela, przez co systemy zabezpieczeń działające na poziomie użytkownika, nie są tak skuteczne.
System zabezpieczeń wpłynie też na rozgrywki jednoosobowe – uruchomienie gry FIFA 23 bez EAAC będzie niemożliwe. Ma to zapobiec znajdowaniu nowych luk w zabezpieczeniach. W przypadku najnowszej piłkarskiej odsłony ma to znaczenie również z uwagi na cross-play. Dzięki temu gracze konsolowi nie będą musieli doświadczać przykrości ze strony cheaterów. Wprowadzanie EAAC tyczy się jednak gier, które w mniejszym lub większym stopniu nastawione są na rywalizację. EAAC nie uświadczymy więc w każdej grze wydanej przez Electronic Arts.
Gry w pełni skupione na zabawie dla jednego gracza nie będą korzystać z tego typu zabezpieczeń.
Oprogramowanie będzie też uruchamiać się tylko jednocześnie z grą i zniknie z systemu wraz z usunięciem wszystkich gier korzystających z tego systemu zabezpieczeń.
Przeprowadzone testy pokazują, że EAAC nie ma znaczącego wpływu na stabilność i wydajność danej gry. Wydawca zapewnia również, że prywatność użytkowników również nie zostanie naruszona – nie nastąpi np. ingerencja w historię przeglądania stron internetowych czy aplikacji niepowiązanych z grą. Zabezpieczenie nie powinno więc mieć negatywnego wpływu na prywatność użytkowników.
Przypomnijmy, że FIFA 23 zadebiutuje 30 września na PC, PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox Series X/S, Xbox One oraz na Nintendo Switch. Dostępna będzie również w ramach usługi Google Stadia. Gracze posiadający edycję Ultimate zyskają dostęp do gry już 27 września.
Mogą Cię zainteresować: