Wielu z nas oczekuje z niecierpliwością premiery Dragon Age 4. Dotychczas nie pojawiło się zbyt wiele informacji na temat nowej odsłony gry. W sieci opublikowano teasery oraz kilka istotnych informacji, dzięki którym dowiedzieliśmy się mniej więcej, jak będzie wyglądać nowa odsłona bestsellerowej serii. Teraz twórcy ujawnili kolejne szczegóły – tym razem rzecz dotyczy drzewek umiejętności w Dragon Age 4.
Spis treści:
Wydaje się, że prace nad Dragon Age 4 trwają od dłuższego czasu. Pierwszy materiał dotyczący produkcji dostaliśmy w 2018 roku, a już wcześniej pojawiały się różne przecieki czy sugestie, że projekt jest w trakcie powstawania. Mimo to na grę jeszcze poczekamy.
Najprawdopodobniej Dragon Age 4 wyjdzie dopiero w drugiej połowie 2023 roku.
Taki termin premiery pochodzi od dobrze zorientowanego branżowego dziennikarza, Jeffa Grubba. Według ujawnionych przez niego w lutym 2022 roku informacji prace nad produkcją szły zgodnie z planem i nie powinny nastąpić żadne opóźnienia. Oficjalnie tego nie potwierdzono, ale Dragon Age: Dreadwolf trafi raczej tylko na PC, PlayStation 5 i Xbox X/S – z pominięciem konsol poprzedniej generacji.
Na oficjalnym blogu Dragon Age czytamy, że twórcy dołożą wszelkich starań, aby nowa odsłona serii była pełnoprawnym RPG akcji. Nowe informacje dotyczą systemu rozwoju postaci. Drzewko umiejętności ma być bardzo użyteczne. Twórcy chcą, aby gracze nie byli zmuszani przedzierać się przez bezużyteczne skille – każda wykupiona umiejętność ma znacząco wpływać na rozgrywkę.
Całość ma być dostępna do wglądu od samego początku, abyśmy nigdy nie musieli mierzyć się z potencjalnie niemiłymi niespodziankami. Na każdym etapie rozwoju będziemy mogli sprawdzić, jakie korzyści płyną z wykupienia danych umiejętności. Dzięki temu skrupulatnie zaplanujemy naszego builda.
Twórcy interfejsu starają się, aby całość była przejrzysta, a ogrom możliwości w rozwijaniu postaci nie był przytłaczający. Ich celem jest uproszczenie czegoś, co często jest nadmierne skomplikowane i nieprzejrzyste. Niestety wraz z tymi informacjami nie przyszły nowe materiały. Twórcy wciąż nie są gotowi na szerszą prezentację gry.
BioWare jeszcze nie zaprezentowało swojej gry, co może świadczyć o tym, że projekt nie dojrzał do publicznych pokazów. Dopiero w czerwcu 2022 roku ujawniono oficjalny tytuł produkcji. Zobaczyliśmy także jej logo.
Dragon Age 4 to oficjalnie Dragon Age: Dreadwolf. Twórcy nie zawarli czwórki w tytule gry, co jest konsekwencją porzucenia numeracji po drugiej odsłonie serii.
Na podobny zabieg pozwala również fabuła – wątki z poszczególnych odsłon DA mają pewne powiązania, ale są one dosyć luźne. Możemy się spodziewać, że w Polsce gra Dragon Age 4 będzie znana jako Dragon Age: Straszliwy Wilk.
Do tej pory otrzymaliśmy dwa materiały wideo poświęcone Dragon Age 4. Nie zdradzają one zbyt wiele – pierwszy pochodzi z 2018 roku, a drugi z 2020 roku.
Na nowszym ze zwiastunów można zobaczyć część lokacji, jakie przyjdzie nam odwiedzić w Dragon Age: Dreadwolf. Widać też maga Solasa, a w tle słyszymy głos Varrika, który pełnił rolę towarzysza w drugiej części DA. Dawny kompan wspomina, że tożsamość nowego bohatera będzie zaskakująca. Co więcej, Varrik ma wspierać protagonistę Dragon Age 4, co sugeruje, iż krasnolud ponownie przyjmie rolę naszego sprzymierzeńca.
Na razie nie znamy ceny i wymagań sprzętowych Dragon Age: Dreadwolf. Nie spodziewamy się jednak, by gra kosztowała mniej niż wychodzące obecnie, wysokobudżetowe produkcje. Oznaczałoby to kwotę w okolicach 250 zł. Oczywiście specjalne wydanie (Deluxe czy kolekcjonerskie) na pewno będzie droższe.
Dragon Age: Dreadwolf powstaje na silniku Frostbite i prawdopodobnie nie ukaże się na konsolach starszej generacji. Może to dawać pewne pojęcie o wymaganiach sprzętowych. Ostatnią grą stworzoną przy użyciu technologii Frostbite jest Battlefield 2042 – wymagania nowego DA mogą być więc zbliżone albo nawet nieco wyższe. To oznacza, że nasz komputer prawdopodobnie powinien dysponować przynajmniej procesorem Intel Core i5-6600K lub AMD Ryzen 5 3600, kartą grafiki 4 GB GeForce GTX 1050 Ti lub Radeon RX 560 oraz 8 GB pamięci RAM.
Duże obawy rodziła obecność elementów przeznaczonych do zabawy wieloosobowej. Takie składniki miały sprawić, że Dragon Age: Dreadwolf byłoby grą-usługą, co oznacza nastawienie na monetyzację. Gracze byliby wówczas nakłaniani do wydawania kolejnych pieniędzy, np. poprzez mikrotransakcje.
Na szczęście, jak twierdzi dziennikarz Jason Schreier, EA – wydawca gry i właściciel kanadyjskiego studia – zrezygnowało z powyższego pomysłu. Firma uznała, że lepiej, aby BioWare stworzyło produkcję RPG przeznaczoną tylko dla jednego gracza. Wpływ na tę decyzję miał sukces Star Wars Jedi: Upadłego zakonu. Gwiezdnowojenna produkcja przyniosła wystarczający zysk, oferując wyłącznie tryb singleplayer. Kluczowa była również porażka Anthem, czyli gry-usługi wyprodukowanej przez BioWare i wydanej w 2019 roku.
Wydarzenia ukazane w Dragon Age: Dreadwolf będą kontynuacją Dragon Age: Inkwizycji, a przede wszystkim dodatku zatytułowanego Intruz. W centrum uwagi znajdzie się Straszliwy Wilk – fałszywe elfie bóstwo, a w rzeczywistości mag Solas, z którym mieliśmy styczność w trzeciej odsłonie serii. Najprawdopodobniej będzie on antagonistą gry.
Fani będą kojarzyć Solasa, ale historia ma być skonstruowana tak, by mogły się w niej odnaleźć również osoby niezaznajomione z serią. Poza tym jedna z opublikowanych grafik koncepcyjnych sugeruje, iż w grze pojawią się Szarzy Strażnicy, czyli znani z pierwszej części DA rycerze chroniący świat przed Arcydemonami.
Akcja ma rozgrywać się w Imperium Tevinter. Do tej pory nie mieliśmy okazji odwiedzić tej lokacji, ale w grach z serii nie brakuje wzmianek o niej. To ludzkie państwo rządzone przez magów, w którym niewolnictwo nadal jest legalne. Spodziewamy się spotkać tam zarówno znajome, jak i nowe twarze – poza wspomnianymi już Varrikiem i Solasem w grze zapewne trafimy na czarownicę Morrigan.
Nie widzieliśmy jeszcze żadnego materiału z rozgrywki, ale możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Dragon Age: Dreadwolf będzie pod tym względem przypominać poprzednią odsłonę serii. Gra pójdzie więc w kierunku RPG-a akcji, w którym otrzymamy kontrolę nad drużyną złożoną z bohatera i jego kompanów. Oczekujemy efektownej i dynamicznej walki oraz kamery umieszczonej za plecami protagonisty – kosztem klasycznej zabawy z widokiem izometrycznym i taktyczną pauzą.
Świat w Dragon Age 4 będzie duży i otwarty. Niewykluczone, że za wzór posłuży tu Wiedźmin 3: Dziki Gon, który wytyczył szlak współczesnym RPG-om akcji. Niemniej podkreślmy, że sandboksowe lokacje z dobrze poprowadzoną opowieścią to również domena BioWare.
Seria Dragon Age ma liczne grono fanów, którzy lubią tę markę za mroczny świat fantasy, efektowną walkę czy emocjonującą opowieść wymagającą podejmowania trudnych decyzji. Nie zapominajmy też o rozbudowanych opcjach romansowych – to zresztą z nich słyną twórcy DA z kanadyjskiego studia BioWare.
Dragon Age 4: Dreadwolf wzbudza dużą ekscytację – jesteśmy bardzo ciekawi nowej, dużej przygody w gatunku RPG. Wiara w dewelopera została jednak nadwątlona. BioWare od 2014 roku nie stworzyło żadnej udanej produkcji. Mass Effect: Andromeda (2017) okazało się wizualnym potworkiem, wykorzystującym w mechanice elementy rodem z MMO. Anthem był z kolei kompletną klapą, która jeszcze bardziej podkreśliła, jak zły kierunek obrało cenione studio. Powrót do świata DA będzie więc dla BioWare próbą odbudowania reputacji w oczach graczy i pokazaniem, że mimo różnych wewnętrznych przetasowań kanadyjski zespół wciąż stać na sukces.
Mogą Cię zainteresować: