Diablo Immortal to świetna darmowa gra mobilna z mikropłatnościami, w którą wygodnie gra się również na PC. Jej potencjał został jednak całkowicie zniszczony przez agresywną monetyzację. Mimo wszystko gra jest warta przetestowania, zwłaszcza dla fabuły.
Spis treści:
Zapowiedź Diablo Immortal to jedno z najbardziej znienawidzonych przez graczy wydarzeń w świecie gamingu. Mało kto wierzył, że zmierzający wyłącznie na telefony projekt, może osiągnąć sukces. Gra w końcu zadebiutowała – wbrew oryginalnym zamierzeniom również na PC – i muszę przyznać, że jest dobrze.
Premiera Diablo Immortal miała miejsce 2 czerwca 2022.
Dynamiczna rozgrywka, mroczny klimat Sanktuarium, a do tego mikropłatności, które chcą wyssać Twoją wypłatę oraz rentę babki. Z tych połączonych mocy powstał tytuł z ogromnym potencjałem, ale chciwość twórców może doprowadzić do jego szybkiego upadku, przynajmniej na rynku zachodnim.
Sanktuarium znowu jest zagrożone i ktoś musi je uratować. Zapewne domyślacie się, kto się tym zajmie. Dlatego zamiast poruszać smutny temat mikropłatności, zajmę się czymś, co zostało naprawdę świetnie wykonane, czyli fabułą. Diablo Immortal przedstawia wydarzenia rozgrywające się niedługo po zakończeniu drugiej części gry.
Świat ponownie pogrąża się w chaosie, ponieważ złe siły próbują przejąć kontrolę nad ocalałymi fragmentami Kamienia Świata. My musimy je odnaleźć i zniszczyć.
W tym zadaniu pomoże nam nie kto inny, jak sam Deckard Cain. W grze spędzimy z nim trochę więcej czasu niż w Diablo 3, ale nie jest on jedyną znaną postacią, którą napotkamy po drodze. W Zachodniej Marchii porozmawiamy z Charsi i okaże się, że Łotrzyce znowu mają kłopoty. Część z nich zdradziła i przeszła na stronę ponownie powstałej Hrabiny. Myślę, że Akara i Kashya muszą zmienić proces rekrutacyjny, bo słabo wybierają członkinie swojej organizacji.
Hołdując nieformalnej tradycji serii, druga część Diablo Immortal rozgrywa się na pustynii. Poszukiwania zaprowadzą nas do biblioteki Zoltuna Kulla i w niej przeżyjemy walkę Tal Rashy z Baalem. Według mnie jest to jedna z fajniejszych instancji, pokazująca, jak deweloperzy dbają o szczegóły. Fabuła i świat Diablo Immortal zostały dobrze przedstawione i nie sprawiają wrażenia oderwanych od Sanktuarium. Wręcz przeciwnie – są jego logicznym elementem.
Blizzard chyba przeprowadził badania rynku i wyszło, że gracze jednak nie mają telefonów.
Mimo pierwotnych zapowiedzi Diablo Immortal od 2 czerwca jest również dostępne na komputerach osobistych.
Na razie mamy do czynienia ze zwykłym portem i czuć, że to wciąż gra mobilna, ale w końcu to beta i możemy mieć nadzieję na pewną poprawę sytuacji w przyszłości (oby niezbyt odległej).
Zabawa nie odbiega od standardów cyklu. Esencją rozgrywki jest eksploracja kolejnych mrocznych labiryntów, pokonywanie hord wrogów, zbieranie ton wypadających z nich przedmiotów i oczywiście levelowanie – ciągłe zdobywanie poziomów, rozwijanie statystyk, rośnięcie w siłę. Wszystko po to, by znów eksplorować, pokonywać i zbierać.
Na smartfonie gra sprawuje się naprawdę dobrze – mój stary Xiaomi Note 8 Pro radzi sobie z nią bardzo dobrze. Grafika jest wyraźna, a tytuł wykorzystuje tekstury z trzeciej części Diablo. Trzeba przyznać, że wyglądają one jeszcze lepiej niż w pierwowzorze. Sterowanie dotykiem jest bardzo wygodne i wolałem je od gamepada, który według mnie jest najgorszym wyborem, jeśli chodzi o sterowanie w Diablo Immortal.
Grając na komputerze, rzucą nam się w oczy niedopasowane tekstury, które zostały zaprojektowane zdecydowanie pod kątem urządzeń mobilnych. Oprócz tego czasem przeszkadzają hitboxy przeciwników. Szwankować potrafi też sterowanie – gdy grałem przy użyciu myszki, zdarzało mi się iść, gdy chciałem używać umiejętności lub na odwrót. Na smartfonie nie było takich problemów. Mimo to nawet na dużym monitorze gra zwykle prezentuje się naprawdę dobrze i ciężko jej coś zarzucić.
Muzyka w mobilnym Diablo trzyma poziom poprzedniczek i odgrywane melodie podkreślają atmosferę obszarów, w których aktualnie się znajdujemy. Jest ona dobrym uzupełnieniem oprawy wizualnej, z którą udanie współtworzy klimat mrocznego Sanktuarium. Dźwięki umiejętności wydają się żywcem wyjęte z Diablo 3, tak samo jak część tekstur, ale nie uważam tego za wadę. Grając Nekromantą, uwielbiałem słuchać łańcucha wybuchu zwłok. Była to uczta dla uszu.
Muszę z przykrością stwierdzić, że wpływ realnych pieniędzy na rozwój naszej postaci jest ogromny.
Deweloperzy postarali się, aby bez wydawania gotówki nie można było na poważnie zabrać się za ubieranie swojego bohatera.
Za darmo możemy zwiększać poziomy naszego uzbrojenia i później przenosić je na nowy sprzęt. Moce legend bezpłatnie przetransferujemy pomiędzy przedmiotami. Ale to wszystko nie jest najważniejsze. Głównym punktem są legendarne klejnoty. Aby je zdobyć (ewentualnie materiały potrzebne do ich stworzenia), musimy odwiedzać tzw. Pradawne Szczeliny. Problem w tym, że aby cokolwiek w nich pozyskać, należy użyć Rzadkich Emblematów lub Legendarnych Emblematów. Te pierwsze gwarantują nam runy do tworzenia klejnotów i pewną (małą) szansę, że na samym końcu dostaniemy nawet gotową błyskotkę.
Legendarne Emblematy to zupełnie inna sprawa. Możemy ich użyć aż dziesięć i wtedy zostaniemy dosłownie zasypani legendarnymi klejnotami. Problem w tym, że za darmo nie dostaniemy ich za dużo. Jeden z handlarzy sprzedaje jedną sztukę na miesiąc, co jest niewielką ilością. Konkretną ich liczbę otrzymamy, wydając pieniądze na skrzynki z materiałami, na battle passa i na „ścieżkę geniuszu”. Ta ostatnia daje coś również niepłacącym, ale są to nagrody znacznie mniej atrakcyjne, niż te przewidziane dla „klientów premium”.
Z płatnościami są jeszcze związane dwa inne systemy postępu postaci. Piekielny Relikwiarz pozwala umieszczać trofea z bossów rajdowych i uzyskać dodatkowe bonusy. Żeby go ulepszyć, potrzebujemy specjalnego materiału o nazwie Scoria. Jeśli ktoś stawia swoją nerkę na to, że płacąc będziemy mogli w logicznym tempie ulepszać Relikwiarz, a niepłacąc pozostanie nam lizanie cukierka przez papierek, to gratuluję, bo wciąż będzie miał dwie nerki.
Do tego mamy jeszcze Dziedzictwo Horadrimów. Jest to system polegający na zdobywaniu kilku kamieni dających nam pasywne bonusy do statystyk. Codziennie możemy zrobić marsz przez tunel w ruinach bazy Horadrimów i po drodze wypadnie nam kilka kluczy do otwierania znajdujących się na końcu skrzynek. W nich są kamienie, które służą do ulepszania tych z Dziedzictwa. Problem polega na tym, że każda kolejna skrzynka wymaga większej liczby kluczy, więc za darmo damy radę otworzyć maksymalnie 6 lub 7 z nich. Płacąc, możemy drastycznie zwiększyć ten limit (jedna ze skrzynek w sklepie oferuje 200 kluczy), co ponownie przyspiesza rozwój postaci.
Płacący gracze nie przyspieszają postępów swojej postaci. Wydając pieniądze, otrzymują grę taką, jaką powinna być – z rozsądnym tempem rozwoju i zdobywania przedmiotów.
Niepłacenie hamuje wszystko i sprawia, że zabawa robi się nużąca. I widać, że takie rozwiązanie zastosowano z premedytacją.
Mocno skupiłem się na kwestii płatności, ale było to potrzebne, żeby w pełni opisać problem wewnętrznego sklepu gry.
Wymagania sprzętowe na komputery:
Minimalne:
Rekomendowane:
Wymagania sprzętowe na smartfonach:
Android:
iOS:
Chyba najsmutniejsze jest to, że pomimo wręcz patologicznych rozwiązań dotyczących płatności Diablo Immortal to bardzo przyjemna gra. Ja bawiłem się dobrze i na smartfonie, i na komputerze. To po prostu Diablo, wcale nieustępujące jakością swoim poprzednikom. Sieczenie kolejnych legionów wrogów, eksplorowanie labiryntów i ciągła pogoń za nowymi przedmiotami bawią jak dawniej. Niestety mikropłatności skutecznie psują przyjemność z gry. W końcu w Diablo chodzi o budowanie postaci i uczynienie jej niepokonaną, a tutaj jest to niemożliwe bez wydawania ogromnych sum pieniędzy.
Mimo wszystko Diablo Immortal to dobra gra. Polecam uruchomić grę, przetestować i przejść ją choćby dla fabuły i dla świata, ponieważ są tego warte. Będzie z czym czekać na Diablo 4.
Plusy:
Minusy:
Ocena Diablo Immortal: 7.5/10
Mogą Cię zainteresować: