Stało się! Cyberpunk 2077 dostał duże fabularne rozszerzenie (niestety jedyne, na jakie możemy liczyć), a wraz z nim szereg nowości. Widmo wolności (ang. Phantom Liberty) zawiera dodatkowe zadanie oraz szpiegowską opowieść, z której może wyniknąć… zupełnie nowe zakończenie historii V.
Jeśli jesteś ciekaw, jaki finał przewiduje Cyberpunk 2077: Widmo wolności i jak do niego doprowadzić, to w tym miejscu dowiesz się najważniejszych informacji na ten temat. Przede wszystkim poznasz odpowiedź na pytanie, czy V może przeżyć.
Spis treści:
Przypomnijmy, że główny bohater historii walczy o swoje życie. Podczas jednej z akcji udało mu się trafić na czipa ze zdigitalizowaną świadomością Johnny’ego Silverhanda. Postać rockmana i rebelianta znajduje się teraz w głowie V i wraz z upływem czasu może całkowicie go zastąpić, przejmując kontrolę nad jego ciałem i umysłem.
Dotychczasowe zakończenia Cyberpunk 2077 nie dawały V zbyt dużej szansy na przeżycie. Protagonista mógł się poświęcić na rzecz Silverhanda. Wtedy postać grana przez Keanu Reevesa zastępowała V i mogła dalej żyć. Inne warianty oznaczały, że nasz bohater ma przed sobą jeszcze krótki czas życia (z nikłymi szansami na znalezienie ratunku), zostaje zdigitalizowany przez Arasakę (z nadzieją na odkopanie po latach i powrót w czyimś ciele) albo popełnia samobójstwo.
Jak zmienia to Cyberpunk 2077: Widmo wolności i jego nowe zakończenie? Przede wszystkim dodany finał zapewnia V możliwość przeżycia. Ale to dystopia, więc nic nie może być idealne i kolorowe.
Nowy finał fabuły nie przewiduje dalszego mieszania się w sprawy Arasaki i rozgrywa się przed zadaniem zatytułowanym „Komu bije dzwon”. V pomógł FIA (Federalnej Agencji Wywiadowczej), która zaoferowała mu wykonanie operacji pozbycia się morderczego czipu i tym samym również Johnny’ego Silverhanda (nie będzie z tego powodu zadowolony). Udaje się tego dokonać, ale są też nieprzyjemne konsekwencje tej akcji.
Okazuje się, że V przez dwa lata znajdował się w śpiączce, o czym jego najbliżsi nie mieli bladego pojęcia. Świat trochę się zmienił i właściwie jedyną osobą, z którą bohater może się spotkać, jest Viktor – cała reszta znajduje się zbyt daleko albo nie ma ochoty odnawiać tej znajomości.
Nasz przyjacielski ripperdok też ma swoje problemy. Dostał się w korporacyjne łapska i spotkanie z nim ma zdecydowanie gorzki posmak – dobre czasy minęły. Jakby tego było mało, V nie może zaimplementować w swoim ciele bardziej zaawansowanych czipów, takich jak te bojowe, ponieważ doprowadziłoby to do jego śmierci. Bez nadmiarowej siły bohater nie jest w stanie wrócić do dawnego życia i na powrót przybrać rolę legendy Night City. Ba, tuż po spotkaniu z Viktorem zostaje pobity przez kilku podrzędnych gości.
Zakończenie z dodatku Cyberpunk 2077: Widmo wolności jest przesiąknięte atmosferą przemijania, chociaż rozmowa z Misty wydaje sią wlewać w nas trochę nadziei na lepszą przyszłość. V musi pogodzić się z tym, że teraz będzie jednym z wielu zwykłych mieszkańców Night City w tłumie szarych twarzy, w który zresztą wchodzi w ostatniej, dosyć symbolicznej scenie. Bohatera czeka teraz normalne życie, a w razie natknięcia się na jakąś strzelaninę już nie ruszy w środek akcji, tylko gdzieś się ukryje, licząc na przeżycie.
W pewnym momencie powinniśmy stanąć przed następującą decyzją – albo oddajemy Sonbird Reedowi, albo decydujemy się pomóc dziewczynie w ucieczce na Księżyc. Pod koniec całej akcji, w miejscu odlotów na Srebrny Glob, można zmienić swój wybór. Nie trzeba zatem się martwić tym, co zrobimy w zadaniu „Dzień Próby”, podczas mierzenia się z Kurtem Hansenem. Jeśli wtedy wybierzemy stronę Sonbird, to jeszcze nic straconego. Dalsze wydarzenia nadal pozwalają nam pójść na współpracę z FIA.
Po załatwieniu wszystkich spraw z Hansenem i Sonbird musimy poczekać na kontakt od Reeda. Agent w pewnym momencie odezwie się do nas, aby uciąć krótką, pożegnalną pogawędkę. Następnie trzeba ponownie uzbroić się w cierpliwość, ale już kolejna wiadomość będzie kluczowa – wszystko jest gotowe i jeśli tylko chcemy, możemy udać się na operację.
Wcześniej otrzymamy czas na pożegnanie się z bliskimi postaciami. Poinformujemy ich o swojej nieobecności przez najbliższe dni (które okażą się dwudziestoma czterema miesiącami…) i ku rozczarowaniu Silverhanda udamy się na zabieg mający uratować V od rychłej śmierci.
Cyberpunk 2077: Widmo wolności oferuje tylko powyższe zakończenie dla historii poprowadzonej w podstawowej grze. Finał ten wyklucza wykonanie zadania „Komu bije dzwon”. Jeśli zaś wybierzemy stronę Sonbird i nie zmienimy zdania, to zostaniemy z niczym. Obiecany przez nią ratunek ma bowiem pozwolić na ocalenie… tylko samej Sonbird. V w takim układzie zostaje z niczym – ale za to może mieć satysfakcję z bezinteresownej pomocy kobiecie i pokazania krnąbrnej prezydentce NUSA (Nowych Stanów Zjednoczonych Ameryki) środkowego palca.
Może Cię zainteresować: