Premiera każdego nowego Call of Duty zapewnia dużo emocji, zwłaszcza za sprawą kochanego (lub znienawidzonego) przez graczy trybu wieloosobowego. Podstawą starć multiplayer są dobrze zaprojektowane i dobrane mapy. Jeśli okazują się zbyt małe, powstaje trudny do opanowania chaos, na punktach odrodzeń stoją kamperzy i chyba nikomu nie gra się wtedy dobrze. Z kolei jeżeli są zbyt duże, czasem zaczyna wiać na nich nudą.
Rozumiecie – design map to klucz do udanego startu każdego tytułu z serii. Choć kampania dla pojedynczego gracza w dalszym ciągu stanowi bardzo ważny element strategii sprzedaży i Activision wkłada w nią dużo pracy, to jednak dobrze przygotowany multiplayer decyduje o długowieczności tytułu. Zbliżająca się premiera Call of Duty: Modern Warfare 3 odpowiada w tym względzie na oczekiwania graczy.
Wszyscy zdziwili się, gdy twórcy ogłosili, że w dniu premiery do Call of Duty: Modern Warfare III trafi 16 standardowych map (to całkiem dużo jak na początek), a wszystkie będą zremasterowanymi wersjami poziomów z… Call of Duty: Modern Warfare 2 z 2009 roku. Tak, mnie też już trudno połapać się w tym, które Modern Warfare gdzie się znajduje w tym uniwersum i czemu akurat z „dwójki” wzięto mapy do nowej „trójki”, niemniej bardzo się cieszę.
Widzicie, być może nie był to przypadek. Społeczność zebrana wokół Call of Duty bardzo chłodno przyjęła Call of Duty: Modern Warfare II, w którym na premierę udostępniono mało map i zawartości, a twórcy nie spieszyli się z wypuszczaniem aktualizacji. Dodatkowo w grze znalazło się wielu cheaterów, a kampania nie stała na tak wysokim poziomie jak w Call of Duty: Modern Warfare z 2019 roku.
Domyślam się, że Activision chciało odwrócić ten negatywny trend i przekonać, że słucha graczy i dostarczy im to, czego od dawna się domagali. Wiele osób uważa bowiem, iż Call of Duty: Modern Warfare 2 (2009) to najlepsza część cyklu w historii, jeśli chodzi o starcia wieloosobowe. To właśnie w tej grze powstawały legendarne community na Xboksie 360, a ludzie oglądali na YouTubie kompilacje najlepszych zagrań z meczów online na długo przed eksplozją popularności e-sportu.
MW2 doceniano szczególnie za fantastyczny design map, rozwinięcie pomysłów z Call of Duty 4, które przeniosło cykl do współczesności, i naprawdę dobrze zrealizowane lobby multiplayer. Twórcy ewidentnie chcą zagrać kartą nostalgii i odwołać się do uczuć graczy poprzez implementację ich ulubionych map w nowej wersji. Nie da się ukryć, że im się to udaje. Wiele osób w sieci, w tym i ja, czeka na premierę, bo zwyczajnie pamięta, jak dobrze grało się te kilkanaście lat temu w CoD-a, i chce raz jeszcze przeżyć podobne emocje.
Jednocześnie istnieje grono młodszych fanów, którzy MW2 nie pamiętają. Wydaje mi się jednak, że w społeczności Call of Duty tytuł ten jest niemalże kultowy, więc nawet jeśli ktoś nie miał z nim bezpośrednio do czynienia i nie czuje żadnej nostalgii, i tak udziela mu się ogólny nastrój podekscytowania „powrotem legendy”. Sprytny ruch Activision.
Trzeba też wspomnieć, że w 2023 roku Call of Duty w zasadzie nie ma konkurencji na polu wojennych strzelanin dla mas. Seria Battlefield wydaje się umierać powolną śmiercią od czasu premiery Battlefielda 2042 i nie zanosi się, żeby EA udało się temu zapobiec. Marka przeżywa bardzo trudne chwile i chyba tylko remake BF-a 3 lub 4 mógłby na nowo zainteresować nią graczy.
Jeśli chodzi o inne produkcje, są one po prostu zbyt mało popularne lub za bardzo „odklejone” od realiów Call of Duty. Counter-Strike 2 ma własną społeczność, wierną tej serii od kilkunastu lat, która raczej nie gustuje w innych tytułach i jest dość hermetyczna, co z kolei przekłada się na to, że niewielu nowych graczy decyduje się na wejście do świata CS-a. Popularne battle royale, takie jak Fortnite czy Apex Legends, to natomiast trochę zbyt „kosmiczne” tytuły jak na fanbase Call of Duty. Jasne, w CoD-ach też znajdziemy skórki na broń i operatorów (nierzadko bardzo fantazyjne i nierealistyczne), ale nadal o niebo przyjemniejsze niż we wspomnianych tytułach.
Call of Duty: Modern Warfare III stoi przed szansą stania się najlepszą strzelanką na rynku. Activision ma w ręku bardzo silne karty (nostalgię graczy i doskonałe mapy z MW2), a konkurencja albo śpi, albo nie istnieje, więc zadanie wydaje się ułatwione. Na pewno kupię Call of Duty: Modern Warfare III w dniu premiery i daję tej grze duży kredyt zaufania. Jestem zachwycony powrotem do klasycznych plansz, jednak będę bacznie przyglądał się także temu, jak tytuł ten rozwinie się w trakcie kolejnych miesięcy.
Może Cię zainteresować: