
Kłopoty na polu walki? Chaos? Wszystko dzieje się za szybko? Kule znikąd? Battlefield 6 potrafi być wymagający – zarówno dla początkujących, jak i dla weteranów serii. Jeśli granie w sieciowe FPS-y nie jest naszym codziennym zajęciem od lat, to częste zgony w grze będą czymś, do czego trzeba się przyzwyczaić, przynajmniej na początku.
Tak, prawdopodobnie jakaś mała ich część to kwestie czysto techniczne (np. problemy z kodem sieciowym), jednak zdecydowana większość porażek to wynik braku świadomości sytuacyjnej, nieznajomości mapy, niepotrzebnej brawury czy mniejszych umiejętności w operowaniu bronią. Poniżej prezentujemy porady, jak rzadziej ginąć i dłużej przetrwać w Battlefieldzie 6.
Oto porady, jak rzadziej ginąć w Battlefield 6:
W tym przypadku najlepsze efekty uzyskamy, grając z ekipą znajomych i utrzymując ciągłą komunikację z drużyną, ale nawet trójka losowo dobranych graczy, którzy są oznaczeni w grze na zielono, może nam sporo pomóc w rozgrywce. Ikony klas od razu pokażą nam, czy w ekipie jest medyk albo inżynier mogący zwalczać i naprawiać pojazdy.
Poza tym nie trzeba wymieniać taktycznych komunikatów, by wskrzeszać się nawzajem w razie śmierci albo osłaniać inny rejon terenu podczas podchodzenia do zdobywanego punktu. Jeśli widzisz, że lufa sojusznika skierowana jest w jedną stronę, pilnuj tej drugiej. Battlefield 6 to gra, w której o wiele bardziej opłaca się współpracować i być zawsze blisko sojuszników, zamiast bawić się w „samotnego wilka”.

Tempo Battlefielda 6 może wydawać się szybkie, ale nie oznacza to, że opłaca się cały czas być w biegu. Wprawdzie w ruchomy cel trudniej trafić, niemniej prawdopodobieństwo wbiegnięcia przeciwnikowi prosto pod lufę jest niemal pewne. Zamiast tego zwolnij, przemyśl każdy kolejny krok. Nie paraduj środkiem otwartej przestrzeni, nie wybiegaj nagle zza narożników, kucaj za przeszkodami i nie wychylaj się, rozejrzyj się dobrze, zanim wyjdziesz z budynku.
Są oczywiście tryby rozgrywki na bardzo małych mapach, jak Team Deathmatch, gdzie nie warto być zbyt statycznym, ale nawet wtedy trzeba mądrze wykorzystywać każdą osłonę, zwłaszcza naturalne granice mapy. Wtedy możemy mieć pewność, że chociaż z jednej strony nikogo nie będzie. Nie biegnij na oślep w samo epicentrum walk – flankuj przeciwnika, idąc skrajem mapy i zajdź go od tyłu.

Obok towarzyszy z drużyny, Twoim największym pomocnikiem w Battlefieldzie 6 jest minimapa – więc nie zapominaj na nią zerkać! W ustawieniach gry znajdziesz też opcję, by ją odrobinę powiększyć. To Twoje źródło tzw. świadomości sytuacyjnej. Na minimapie widać pozycje sojuszników, a także przeciwników, np. gdy niedawno strzelali.
Możesz nie widzieć wroga przed sobą, ale minimapa podpowie, że w danym rejonie na pewno ktoś jest i warto mieć się na baczności. Działa to też w drugą stronę i jeśli właśnie oddałeś serię, miej na uwadze, że warto szybko zmienić pozycję, bo zostałeś ujawniony na mapie wroga. Receptą na to jest używanie tłumika do broni, który blokuje ujawnianie pozycji na minimapie.
Strzelanie „z biodra”, czyli bez patrzenia przez przyrządy, bywa celne tylko na bliskich dystansach, jednak nie lekceważ znaczenia standardowego celownika na środku ekranu. Podczas zwykłego poruszania się przez mapę zwracaj szczególną uwagę, gdzie on się znajduje. Unikaj przypadkowych miejsc, jak ściana budynku, ziemia, jakikolwiek duży obiekt stały – zamiast tego staraj się zawsze kierować celownik w miejsce, w którym może pokazać się przeciwnik.

Może to być rejon przy narożniku ulicy, okno lub otwarte drzwi budynku, krawędź jakiejś osłony – w zasadzie każde oczywiste miejsce, skąd może wyskoczyć wróg. Dzięki temu zawsze będziesz gotowy na kolejne starcie oraz znacznie skrócisz czas reakcji i dokładnego celowania.
Przestań robić rzeczy, które wręcz podają Cię „na tacy” wrogiej drużynie, które aż proszą się, by oberwać celną serią. To przede wszystkim ślepe rzucanie się do reanimacji kumpla z drużyny, zaraz po tym, gdy ten padł – zwłaszcza gdy nie jesteś medykiem z defibrylatorem i wskrzeszanie zajmie sporo czasu. Jest niemal pewne, że przeciwnik na to czeka i jak tylko podbiegniesz, również zostaniesz zabity. Zamiast tego wykorzystaj sytuację – zerkając na minimapę, postaraj się najpierw zlikwidować zagrożenie, bo wróg najpewniej przeładowuje jeszcze broń.
Drugi, dość powszechny błąd, to ponowne zerkanie z tego samego miejsca, gdy dostało się obrażenia podczas wymiany ognia na dystans. Jeśli wyjrzałeś zza przeszkody, strzelaliście do siebie i trochę oberwałeś, najgorsze, co można zrobić, to wyjrzeć po chwili w tym samym miejscu. Zamiast tego zmień pozycję, strzel z innego kąta, a jeśli dystans był bliski, spróbuj zajść wroga z innej strony i weź pod uwagę, że on również może w tej chwili Cię flankować.
O tym, kto kogo pokona w wymianie ognia, zwykle decyduje dostrzeżenie przeciwnika oraz celność karabinu i panowanie nad efektem odrzutu. Weź pod uwagę, że obecnie w BF6 liczy się głównie szybkostrzelność broni, a nie liczba zadawanych jednorazowo obrażeń – dlatego tak skuteczne są pistolety maszynowe. Warto dobrać akcesoria do karabinu tak, by zwiększać wartości precyzji i kontroli podczas strzelania, dzięki czemu ogień będzie bardziej skupiony, a odrzut łatwiejszy do kontrolowania.

Przy starciach na dalsze odległości strzelaj krótkimi seriami zamiast ognia ciągłego. Korzystaj ze strzelnicy w menu konfigurowania broni – możesz tam na spokojnie sprawdzić zachowanie broni z danym zestawem akcesoriów oraz liczbę zadawanych obrażeń na dystansie do 50 metrów.
Na koniec może i najbardziej banalna, oczywista porada, ale też i przynosząca najbardziej zauważalne efekty. Po prostu trzeba grać systematycznie, by stopniowo wyrobić sobie pewną pamięć mięśniową, oswoić się z tempem rozgrywki Battlefielda 6, poznać wszelkie zakamarki map, sposoby na kreatywne wykorzystanie dostępnych gadżetów, takich jak osłona balistyczna czy drabina taktyczna. Czas jest też potrzebny, by odblokować większość akcesoriów do danego karabinu, co pozwoli zbudować broń o lepszej celności, dającą większą kontrolę nad odrzutem. Generalnie nie warto robić sobie dłuższych przerw czy rezygnować, bo chwilowo nam „nie idzie”. Postępy na pewno jeszcze przyjdą!
Mogą Cię zainteresować: